sobota, 3 listopada 2012

BYWA :D

No witam, witam. Bywa słówko które strasznie denerwuje Patrycję. Stwierdzam niewyspanie, bo nocująca Natala. Hahahha troszkę za głośno byłyśmy i wątpie, że mama szybko pozwoli mi żeby ktoś na noc wbić. Na pełnej kulturce biłyśmy się na poduszki, gadałyśmy z różnymi ludźmi na fb, odstawiałyśmy Romea i Julię, śmiałyśmy się i ok 7 nad ranem zasnęłyśmy. Obudziłyśmy się o 13, a Natalka bardzo ogarnięta przypomniała sb, że była umówiona na lodowisko poleciałam ją odprowadzić, a potem spotkałam się z Patrycją. Wyszłyśmy sb na dwór i tak jakoś nwm jak to się stało, ale z krakowskiego trafiłyśmy na jakieś zadupie, z małym problem pt: " gdzie jesteśmy?". Poszłyśmy do sklepu i kupiłyśmy sb picie i ciągle jedna rozmieszała drugą, przec co ni mogłyśmy się napić bo wypluwałyśmy bez przerwy to picie. Następnie zostało nam niewiele czasu i chciałyśmy wrócić do domów. Zobaczyłyśmy katedrę, ona jest zawsze tak ładnie podświetlona ;D. No to chciałyśmy pójść na łatwiznę. Obok nas była dosyć szeroka droga, po jej obu stronach były rzadko porozsadzane drzewa. Nie wiem czemu, ale Patrycja bała się tamtędy iść, ale i tak pomyślałyśmy sb że to nieduży kawałek. Wzięłyśmy się za ręce i szłyśmy, a tam ani jednego światła. W pewnym momęcie droga się skończyła i weszłyśmy na trawę, a przed nami była siatka. Chciałyśmy się wrócić i już tak w ponad połowie Patrycja zaczęła uciekać. No to ja za nią. I tam weszłyśmy na chodnik i popatrzyłyśmy jeszcze tam trochę i tam było coś takiego białego. Jak gdyby człowiek, w sukni, albo jakimś prześcieradle. I szedł tak powoli, gibiąc się, ale potem się zawrócił. Ja się wystraszyłam, a potem znów się śmiałyśmy. Przy końcu już w domku miałam lekką załamkę. Poprawka mam straszną załamkę. To nic dzień ogólnie był bardzo na tak, więc zakończę go miłym akcentem siedząc pod kocem z kakałkiem i czytając sb "to" Stephena Kinga. Dziękuję dowodzenia

mała ja

pełna profeska, a jak?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz