poniedziałek, 3 grudnia 2012

Możecie się zacząć śmiać


Witam ponownie w dniu dzisiejszym. Jak po tytule postu można się domyślić to albo bd narzekać, albo pisać jakieś głupoty. A tu ni. Zaskakuje sama sb. Mam wiadomość która wstrząsnęła mn samą. MAM ZAMIAR napisać książkę. Są osoby które wręcz każą mi to zrobić. Ciszę się, że ktoś mn docenia. Mam 3 pomysły i jeszcze nwm który wybrać. Kiedyś zaczęłam, ale uznałam, że to badziew o 1 rozdziale. Przedstawię poniżej próby pisarskie cioci Oli.

I
Moje powieki były ciężkie, ale mimo tej przeszkody otworzyłam oczy. Rozejrzałam się wokół siebie. Miejsce, w którym się znajdowałam było mi zupełnie obce. Panowały tam, ciemności, a powietrze było zimne i ciężkie. Poczułam lekki niepokój. Nigdzie nie było wyjścia, co oznaczało żadnej drogi ucieczki. Moje myśli krzyczały, miałam ich tysiące na minutę, ale żadnego pomysłu. Ostatnie i jedyne rozwiązanie to iść przed siebie. Szłam długim, ciemnym korytarzem, który do nikąd nie prowadził. Mimo moich starań bezszelestnego chodu, każdy mój krok z głośnym stukotem rozchodził się echem po całym tym miejscu. Nie wiedziałam gdzie jestem ani skąd się tu wzięłam. W pewnej chwili uznałam, że to wszystko nie ma sęsu, że nie warto kontynuować mojej podróży bez celu. Usiadłam, przysunęłam so siebie kolana i oparłam o nie czoło. Siedziałam tak chwile bez pomysłu, co dalej. Czułam, że ciemności zmieniają się w półmrok. Spojrzałam w górę. Zza ciemnej kotary wyłoniła się gwiazda. Jasno rozbłysnęła swoim niepowtarzalnym blaskiem. Ona lekko rozjasiła całą nicość, a ja skupiłam na niej całą swoją uwagę.  Potem przygasła, lecz mimo to była jedyną widoczną tam rzeczą. Jej delikatne światełko jak mgiełka ledwo widoczne, lecz jednak prawdziwe. Po chwili pojawiło się ich więcej, aż zapełniły całą nicość, a ja dryfowałam pośród nich. Wzięłam głęboki oddech i lekko zachłysnęłam się powietrzem. Nicość- właśnie tak nazwałabym to miejsce. Nie czułam już niepokoju, w tym Momocie odpoczywałam tu od wszystkiego. Wsłuchiwałam się w cisz. Tak jedyny i niepowtarzalny dźwięk to mogła być tylko cisza. Widziałem w niej inspirację. W swój własny sposób napawała się chwilą. Nie miałam ochoty wracać, mimo że nawet nie wiedziałam jak to zrobić, polubiłam to miejsce. W ciszy kryła się pewna prawda. Moje myśli mogły w niej krzyczeć mimo to dopasowały się do tego dźwięku idealnie. Siedziałam tak wyciszona, z nosem skierowanym ku najjasieniszej gwieździe. Jednak mój stan błogości został przerwany jakimś szelestem, a raczej stukotem. Takim samym jak moje kroki. Niespokojne i gwałtowne, bez żadnego rytmu. Zacisnęłam powieki z całych sił, jednak i tak przedostały się przez nierażące światło. Otworzyłem je by znaleźć jego źródło, lecz gdy to uczyniłam znów nastała ciemność. Jak gdyby ktoś wyłączył wszystkie te gwiazdy jednym krótkim ruchem.  Gdy gwiazdy zniknęły nie widziałam już sęsu w dalszym siedzeniu w miejscu. Szybko wstałam, ale w mojej głowie wszystko zawirowało, a ja z wielkim hukiem upadłam na ziemie. Wiło od niej chłodem. Nike mogłam się podnieść, jak gdybym przymarzła do podłogi. Znów wrócił niepokój. Zacisnęłam powieki, żeby nie myśleć o całej tej sytuacji. Znów usłyszałam te kroki. Zbliżały się do mnie równo i rytmicznie. Miałam wrażenie, że ktoś mnie obserwuję. Było to nieprzyjemne uczucie. Otworzyłam oczy i chciałam się rozejrzeć, by upewni się czy to prawda. Zobaczyłam postać, a raczej osobę, mężczyznę, a tak właściwe to jego oczy. Czarne pełne głębi. Nie mogłam się przestać w nie wpatrywać, lecz postać szybko zniknęła. Chciałam jeszcze krzyknąć i go zatrzymać, ale obudził mnie dźwięk budzika.

To był 1 rozdział mojego "dzieła", który okazał się, no cóż, badziewiem. A więc jak widać ie jestem może jakaś wybitnie uzdolniona, ale spróbować można.

Uśmiech proszę


Witam, witam. Dzisiejszy dzień zaliczam do udanych, nie powiem, że nie. Mimo niektórych niemiłych akcentów pod koniec dnia. Może jakoś przeżyje, ale na pewno nie dam sb wejść na głowę. Pada śnieg, pada śnieg... A więc dziś jak już pewnie rozpoznaliście po zaspamowanych postach na fb o śniegu, dziś właśnie oto przedstawiony padał. Normalnie ludzie kiedy zaczyna padać śnieg np: rzucają się śnieżkami, narzekają, że ślisko, chodzą na sanki i takie różnie. Niestety istnieją też tacy ludzie jak ja. Wpierw po powrocie ze szkoły wraz z Natalką i pewnymi dwoma osobnikami płci męskiej biliśmy się w śniegu. Ja próbowałam przewrócić gurubego, ale nie dałam rady Rewanż jutro. No to poszłyśmy do Natalki ogrzałyśmy się i razem z Patrycją poszłyśmy turlać się z górek. Znalazłyśmy górke ze świeżym nie ruszonym śniegiem. Rzuciłyśmy się na nią i zaczęłyśmy turlać. Potem wpadłyśmy na genialny pomysł, aby turlać się w 2 osoby. No to z natalką się mocno przytuliłyśmy i położyłyśmy na ziemi. Turlałyśmy się, potem były zmiany. I jak turlałyśmy się każda oddzielnie, to zobaczyła nas siostra Natalki, jak była na spacerze z dzieckiem. Hahaha. No to potem we 2 to tak nie bo jedna musiała stać na góże, albo turlać się sama. To we 3. No to co rozkmina jak to zrobić. Ale jednak moja konstrukcja się sprawdziła i przebyłyśmy drogę ok. 1/3 górki. Potem się rozpadła i oddzielnie przebyłyśmy resztę dystansu(mimowolnie) i na koniec jeszcze na sb wpadłyśmy. Takie mokre poszłyśmy do mn, ja po drodze zepsułam latarnie. U mn może lepiej nie opisywać co robiłyśmy, ale było fajnie. Patrycja poszła do domu wcześniej, a Natalka została dłużej. Tam se gadałyśmy. No i podczas tej rozmowy rozpoczą się zakład. Odprowadziłam Natalke, ale przez ten zakład w różowym, jednoczęściowym dresie. Na szczęście miałam kurtkę. Humor zniszyły mi pewne wiadomości, ale no cóż, nie dam sb pomiatać. Jutrzejszy dzień przeczuwam, że bd dosyć ciekawy. A i jeszcze. Jak kiedykolwiek znowu bd chciała sama sb ogarnąć brwi, POWSTRZYMAJCIE MN, ratujcie moje brw, które teraz wyglądają jak 2 proste kreski od linijki -,-
Macie jeszcze na koniec morde Maciusia

hahahahhaahhahah TO JE KAMIŃSKA TEJ NIE OGARNIESZ
Sartre, ale ważne, że z tą dupą:*


 A tu z 2 dupą <3



sobota, 1 grudnia 2012

Kolczyki, wszędzie kolczyki.

Witam dziś ponownie. Przychodzę dzisiaj z tematem kawałków metali powbijanych szpikulcem w ciało. Według mn jest to mrrrr, a nawet bardzo mrrr... Sama mam kilka wymarzonych miejsc na takie coś. Myślę, mażę, pragnę , potrzebuję kolczyka w języku.A więc na 1 miejsce wchodzi kolczyk w języku. Chciałabym strasznie zrobić go sb w 2kl. na ur. Tata nawet nie chce o tym słyszeć, a mama mówi ze MOŻE  to wielkie MOŻE jak bd grzeczna. Taki jeden mały kolczyk, a najchętniej 2. Strasznie mi się podobają, ale mama się ledwo na 1 zgadza więc.


Dalej. Na następnym miejscu jest cheek percing. Kolczyki w policzkach, są porostu śliczne. Urocze, ale mi i mojemu 1 dołkowi(mam dołeczek tylko w prawym policzku i to taki płytki) nie pasują.

 Jeśli tunele to w uszach 10mm, tatuaże jak najbardziej, jeszcze ładne są kolczyki pod obojczykiem, i na szyji, ale ja narazie mażę o języku. Więc język i policzki te 2 rzeczy najbardziej jakoś mi sie podobają.
Zegnam

Nie jest dobrze, ale bywało gorzej

Ano Witam. Ciocia Ola wraca po tygodniowej chorobie. Nie pisałam nic, ponieważ ciągle przesiadywały u mn takie 2 lamy, albo spałam(ale to szczegół). No więc wybierając te ciekawsze zdarzenia z najbliższej przeszłości to... W pon nie byłam w szkole, no więc wbiła do mn Natalka, z lekcjami i ze wszystkim, następnie w środę. W czwartek miałam już wracać do szkoły, ale nie ja jestem jeszcze chora. Powodem mojego zapału i chęci chodzenia do szkoły był przyjazd pewnej osoby do Lbn. Wiedziałam, że jak nie pójdę do szkoły to nie bd mogła  wyjść. No więc załamka bo nie mogłam się z nim spotkać, ale nie ja się uparłam, że muszę. Mama pozwoliła mi tylko wyjść na chwile z psem. No to nie miałam wyboru. Pies pod pachę, Natalka pod 2 i pod plaze. Mimo, że nie mogłam wejść do środka bo pies to chociaż trochę sb z nim pogadałam. Tłumik<3 nie mogę się już doczekać wakacji. Oj oj, ah to białe jeziorko. Przy okazji pozdrowienia dla orzeszka. Masz do mn wbić, nie ma że nie, za tydź. widzę cię u mn w drzwiach bejbee. No więc miło i przyjemnie. Kiedy już wyzdrowiałam (piątek, piąteczek, piątunio) to sb wyszłam na spacerek. Nie ma to jak grupowe wyjście w Andrzejki. Niby wszystko ładnie, pięknie, ale od oto tegorocznych niedawno miniętych Andrzejków, mam "lekkiego" doła. Ale cóż to tylko i wyłącznie moja głupota i naiwność. W szczególności Naiwność. Dzisiaj z rańca, czyli 8, pobudka przy pomocy budzika i wybijam do Natalki. Bezcenny widok jej miny, bez makijażu,nieuczesanej i w piżamie potrafi poprawić humor. Mojego kochanego zamuła dopieszczam jakimiś smutnymi piosenkami i się dziwić że nie odpuszcza. ( http://www.youtube.com/watch?v=Ska8VZCriF0 gwałcimy replay wszyscy razem)
Dla Jagódki :
  • Chyba każdy poznał smak porażki. Niektóży wyszli z tego z dumą a inni upadli na dno, a jeszcze inni neutralnie bez szwanku. Cenna lekcja życia za ktrórą moża zapłaciż gorzj niż wysoką cene. Ja sama widze ją w czarnych kolorach, jedak po czasie blednących, w smaku osty wręcz piekący rezultat przechodzący w lekko gorzkawy posmak przeszłości
  • Wylewająca sie czarno brązową farba na klisze jeszcze nie wywołanych starych fotografii, jakimi nazywam niezrealizowane cele. Stracone w szumach nastawianego radia. Przeszłość. Księga z powyrywanymi kartki czytane w świetle świecy myśli. Kartki powyrywane ale jednak ślad po nich na zawsze pozostanie w postaci blizn na okaleczonej duszy
takie tam brzydkie, niedokończane, ale liczą się chęci.