
Ano Witam. Ciocia Ola wraca po tygodniowej chorobie. Nie pisałam nic, ponieważ ciągle przesiadywały u mn takie 2 lamy, albo spałam(ale to szczegół). No więc wybierając te ciekawsze zdarzenia z najbliższej przeszłości to... W pon nie byłam w szkole, no więc wbiła do mn Natalka, z lekcjami i ze wszystkim, następnie w środę. W czwartek miałam już wracać do szkoły, ale nie ja jestem jeszcze chora. Powodem mojego zapału i chęci chodzenia do szkoły był przyjazd pewnej osoby do Lbn. Wiedziałam, że jak nie pójdę do szkoły to nie bd mogła wyjść. No więc załamka bo nie mogłam się z nim spotkać, ale nie ja się uparłam, że muszę. Mama pozwoliła mi tylko wyjść na chwile z psem. No to nie miałam wyboru. Pies pod pachę, Natalka pod 2 i pod plaze. Mimo, że nie mogłam wejść do środka bo pies to chociaż trochę sb z nim pogadałam. Tłumik<3 nie mogę się już doczekać wakacji. Oj oj, ah to białe jeziorko. Przy okazji pozdrowienia dla orzeszka. Masz do mn wbić, nie ma że nie, za tydź. widzę cię u mn w drzwiach bejbee. No więc miło i przyjemnie. Kiedy już wyzdrowiałam (piątek, piąteczek, piątunio) to sb wyszłam na spacerek. Nie ma to jak grupowe wyjście w Andrzejki. Niby wszystko ładnie, pięknie, ale od oto tegorocznych niedawno miniętych Andrzejków, mam "lekkiego" doła. Ale cóż to tylko i wyłącznie moja głupota i naiwność. W szczególności Naiwność. Dzisiaj z rańca, czyli 8, pobudka przy pomocy budzika i wybijam do Natalki. Bezcenny widok jej miny, bez makijażu,nieuczesanej i w piżamie potrafi poprawić humor. Mojego kochanego zamuła dopieszczam jakimiś smutnymi piosenkami i się dziwić że nie odpuszcza. (
http://www.youtube.com/watch?v=Ska8VZCriF0 gwałcimy replay wszyscy razem)
Dla Jagódki :
- Chyba każdy poznał smak porażki. Niektóży wyszli z tego z dumą a inni
upadli na dno, a jeszcze inni neutralnie bez szwanku. Cenna lekcja życia
za ktrórą moża zapłaciż gorzj niż wysoką cene. Ja sama widze ją w
czarnych kolorach, jedak po czasie blednących, w smaku osty wręcz
piekący rezultat przechodzący w lekko gorzkawy posmak przeszłości
- Wylewająca sie czarno brązową farba na klisze jeszcze nie wywołanych
starych fotografii, jakimi nazywam niezrealizowane cele. Stracone w
szumach nastawianego radia. Przeszłość. Księga z powyrywanymi kartki
czytane w świetle świecy myśli. Kartki powyrywane ale jednak ślad po
nich na zawsze pozostanie w postaci blizn na okaleczonej duszy
takie tam brzydkie, niedokończane, ale liczą się chęci.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz